Po przeproszeniu rodziców i braci wybrałam się na spacer. Postanowiłam iść poza teren watahy. Chodziłam już godzinę. Nagle zobaczyłam jezioro. Było cicho, spokojnie. Na brzegu tu i ówdzie porozrzucane były kryształy. Nagle jakby pociemniało. Woda zaczęła wrzeć. Z toni wynurzył się skrzydlaty jednorożec. Pośród mroku wyglądał jakby świecił.
- Czekałem na ciebie.
- Kim jesteś? - spytałam.
- Jestem jednorożcem wodno-kryształowym.
- Jak to?
- Moja matka była jednorożcem wodnym, a mój ojciec był pegazem kryształowym.
- Powiedz w jakim celu na mnie czekałeś?
Jednorożec lekko stąpając po wodzie, szedł w stronę Soni. W końcu staną przed ną twarzą w twarz.
- Jestem twoim towarzyszem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosze nie używać wulgaryzmu oraz podpisywać się imieniem wilka z watahy. Jeśli nie należysz do tej watahy podpisz się nazwą watahy.