Pędziłem jak oszalały. Gdy byłem już dostatecznie blisko ujrzałem waderę. Chciałem się zatrzymać, ale łapy odmawiały mi posłuszeństwa. Zderzyliśmy się. Upadłem na nią. Szybko wstałem i przyjrzałem jej się. Piękna, zamyślona wadera, wstała i otrzepała się. Nasze spojrzenia się spotkały. Jej słodkie, zielone oczy mnie uwiodły.
- Nie chcę, żeby to był sen! - przemknęło mi przez głowę - A jeśli jednak to sen, ta ja nie chcę się budzić!
- Przepraszam! Czy nic ci się nie stało?
<Nadia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosze nie używać wulgaryzmu oraz podpisywać się imieniem wilka z watahy. Jeśli nie należysz do tej watahy podpisz się nazwą watahy.